sobota, 4 lutego 2017

Od R. cd opowiadania Alegorii

- Sam nie wiem. - Wzruszyłem ramionami i usiadłem obok lisicy. - Dziwi mnie natomiast fakt, że sprzedali lisowi bilety.
Jej mina nie wyrażała zadowolenia.
- No dobrze, oczywiście, że wiem. - Uśmiechnąłem się. - Idziemy na Interstellar. Ciekawy film.
- Nie znam go. - odparła, po czym położyła się na moim ramieniu. I to dosłownie położyła.
- Nie będę ci spoilerował. - zaśmiałem się. - Nie za wygodnie ci, kruszynko?
- "Kruszynko"? - parsknęła i spojrzała na mnie.
- No, skoro się na mnie kładziesz, to musisz być kruszynką. - mruknąłem. - Nie jestem na tyle silny, żeby nie-kruszynki mogły się na mnie kłaść.
- Głupi jesteś. - burknęła. W jej głosie nie było słychać złości.
- Pewnie, że tak. - Wyszczerzyłem się.
Popatrzyłem w niebo. Tysiące malutkich punkcików jaśniało na granatowym niebie. Piękny widok. Ponadto było całkiem ciepło, jak na tę porę dnia.
- Kiedy się zacznie? - zapytała zniecierpliwiona wpatrując się w ekran.
- Spokojnie, Alegoria. - Spojrzałem na jej profil. - Jesteśmy przed czasem. Skoczę po jakiś popcorn, co?
- Możesz. - Jej ogon znalazł się przy moim pysku. - Poczekam.
Wstałem z ławki i skierowałem się w stronę wózka, w którym można było kupić przekąski albo napoje. Szybko pochwyciłem jeden z kubełków oraz rzuciłem kilka ludzkich monet na ladę. Przecież nie jestem złodziejem, czy coś.
- Zaczyna się! - wykrzyknęła entuzjastycznie Alegoria.

Alegoria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.