niedziela, 5 marca 2017

Od Rity cd opowiadania Dreamcatchera

Muszę przyznać że Dreamcatcher wzbudził moją sympatię. Jako pierwszy w stadzie zaproponował mi wspólne spędzanie czasu. Razem pobiegliśmy w kierunku rzeki. Przycupnęliśmy w cieniu starego dębu nasłuchując śpiewu ptaków. Promienie słońca odbijały się w czystej, rzecznej wodzie. Uznałam że nie warto marnować takiej pogody na leżenie.
-Idziemy? No, nie daj się prosić. Trochę szaleństwa nam nie zaszkodzi!-zawołałam podbiegając do brzegu.
-W sumie... Czemu nie?-Dreamcatcher podniósł się z ziemi i razem skoczyliśmy do wody z głośnym pluskiem.
Dawno już nie czułam się taka szczęśliwa. Uwielbiałam wodę! Mogłabym się w niej bawić godzinami. Teraz już nie byłam sama. Dreamcatcher także wydawał się zadowolony. Dobrze jest się mieć do kogo odezwać. Po kilku minutach wyszliśmy na brzeg. Nasze futra ociekały wodą.
-Ale masz teraz ogon!-roześmiałam się na widok cienkiej, mokrej kity Dreamcatchera.
-Jaki ja mam? Spójrz na swój!-zażartował samiec przeciągając się.
Zmęczeni razem położyliśmy się na trawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.