Lizzie spojrzała się na mnie z zaciekawieniem i zapytała:
- Od dawna jesteś w stadzie?
I jak odpowiedzieć na takie pytanie? Niby już ten niecały miesiąc tu jestem, a niedawno doszło te kilka lisów, więc określenie 'nowa' jest już trochę przeterminowane, myśląc w ten sposób można powiedzieć, że jestem tu 'świeża'. Dziwnie to brzmi...
- Jestem tu już od jakiegoś czasu. - uśmiechnęłam się lekko.
- A jakie masz stanowisko? - zapytała się lisiczka wpatrując się we mnie swoimi oczami.
- Mam, aż dwa. - przybrałam dumną pozę, Lizzie otworzyła pyszczek by coś powiedzieć, ale jej przerwałam.
- Jestem nauczycielką łowiectwa i szpiegiem wyjściowym.
- Nauczycielką? Przecież łowiectwa uczy nas Pani Frau...
- Jakby to powiedzieć... - zaczęłam. - A więc jeśli na przykład chcesz mieć dodatkowe lekcje polowania to idziesz do mnie i umawiamy się... - ciągnęłam starając się by mówić zrozumiale, ale niestety język mi się zaczął plątać.
- A co się robi na tych lekcjach?
- Chodzimy po puszczy i tłumaczę ci jak poluje się na konkretne zwierzęta i tym podobne. A chciałabyś uczęszczać na takie zajęcia?
Lizzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.