Lis niejedzący mięsa... Ciekawe. W sumie to nie widzę w tym żadnego problemu w takim stylu życia - nie trzeba zabijać stworzeń które mają jeszcze szmat życia przed sobą...
- Jakoś nie przemawia do mnie niechęć... - zaczęłam. - ... przecież każdy może jeść co chce ( oprócz lisów i kilku innych wyjątków).
Ayumi uśmiechnęła się i razem zaczęłyśmy pałaszować pobliskie krzaki jagód. Nagle zobaczyłam pod pewnym krzakiem jakieś ruchy, zawahałam się chwilę ponieważ moja ciekawość zwykle źle się kończy.
Odgarnęłam gałązki i niespodziewanie... przeleciał tuż obok mnie jakiś nieduży ptak.
- Patrz! - krzyknęłam oglądając jak zwierzę przelatuje na pobliską gałąź.
- Ale ładna żołna! - usłyszałam głos Ayumi.
Ten ptak nazywa się żołna? Kto wymyśla takie nazwy? Ja bym to nazwała tęczowym... eee czymś.
Przez chwilę oglądałam dokładnie przechodzenie kolorów piór... Żołna to chyba najbardziej kolorowa rzecz jaką widziałam i jeszcze jaki ma kontrast! Połączenie turkusu z pięknymi jaskrawymi czerwieniami i pomarańczami... Po prostu latające cudeńko! Tylko czemu ten ptak był w krzakach? Chociaż to nie jest takie ważne...
Po chwili żołna poleciała dalej w las, a ja dalej patrzyłam się w miejsce w którym zniknęła.
- Lori... - Ayumi pojawiła się obok mnie.
Ayumi? Fabułkę może by jakoś podkręcić
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.