Odchrząknąłem
cicho, aby zwrócić na siebie uwagę innych lisów. Szczerze mówiąc,
nie było to specjalnie trudne zadanie – mój głos był donośny,
nawet jeśli mówiłem szeptem. Nie zawsze mi się to podobało, ale
nigdy na to nie narzekałem. Taka to moja natura.
-
Posłuchajcie mnie! - Dla większego rozgłosu zarzuciłem głową do
tyłu, by wiatr mógł ponieść moje słowa.
Uszy
wszystkich lisów skierowały się w moją stronę. I co ja mam im
teraz powiedzieć? Uh, nie cierpię takich przemówień. Może po
prostu powiem: „o, patrzcie, mamy nowego członka sfory! Ma na imię
Ayumi i teraz powie wam kilka słów o sobie...” i ucieknę. Niee,
to było zbyt tchórzowskie, nawet, jak na mnie. Trzeba się było z
tym pogodzić, że jeśli już zwróciłem czyjąś uwagę, muszę
opowiadać.
-
No więc… eee… - Spróbowałem cokolwiek z siebie wydusić,
jednak żadne słowo nie wydostało się z mojego pyska. Rzuciłem
Ayumi rozpaczliwe spojrzenie, nieme błaganie o pomoc, jednak ona
tego nie zauważyła. - Mamy nowego lisa, a właściwie lisicę w
sforze. Ma na imię Ayumi i stoi obok mnie.
Pokazałem
łapą na stojącą obok mnie samicę. Cała uwaga skupiła się na
niej – świetnie, właśnie tego chciałem.
Ayumi?
Koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.