Uśmiechnęłam się i pieszczotliwie pociągnęłam go za ucho. Lis przewrócił się na plecy, wierzgając przednimi łapami w powietrzu.
- To musiało być okropne. - stwierdził, przewracając się na bok.
- Wiesz... - zaczęłam, przegryzając nerwowo wargę. - Nie znałam innego świata. Dla mnie to było normalne. Nie wiedziałam, że da się żyć jakoś inaczej.
- Jak to nie? - mruknął. - Całe szczęście, że uciekłaś.
- Nie uciekłam. - zaśmiałam się ponuro. - Budynek spłonął.
- Ale ci ludzie są głupi. - oznajmił. - Ciekawe, kto go podpalił.
- Zapalił się od pioruna. - wyjaśniłam. - To dla tego się ich boję.
Po jego minie widziałam, że już dawno musiał się domyślić. Objął mnie czule, kładąc łapę na moim brzuchu. Pewnie myślał, że nie zauważę.
- Naprawdę myślisz, że ona żyje? - zapytałam po chwili ciszy między nami.
Ace? Jakie Ty masz zdrobnienie? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.