W nocy była burza. Grzmoty, pioruny i błyskawice mocno dawały się we znaki, jako nieodłączny element burzy. Po tym, jak to wszystko się uspokoiło na niebie pojawiła się tęczna. Wyszłam z jaskini i wyciągnęłam się. Postanowiłam pójść nad rzekę zaspokoić pragnienie. Aura była raczej spokojna, podreptałam powoli nad rwącą wodę, nachyliłam się i zaczęłam powoli pić. Usłyszałam za sobą jakiś szelest, podniosłam uszy i odwróciłam się za siebie. Nikogo nie spostrzegłam, dlatego ponownie spuściłam głowę w stronę wody w celu napicia się. Nim zdążyłam przyłożyć pyszczek do rzeki zauważyłam w odbiciu cień jakiegoś lisa. Odwróciłam się, a wtem rzucił się na mnie jakiś osobnik. Omal nie wpadliśmy do wody. Przeturlaliśmy się parę metrów od niej, warcząc.
Lis zapanował nade mną, przyłożył mi łapy do gardła. Wciąż pokazywał kły.
-Kim jesteś? - zapytałam ledwo, będąc przyduszona.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.