Lizzie nieznacznie się poruszyła, więc utuliłam ją do snu. Potem sama zamknęłam oczy i pozwoliłam porwać się do świata snów.
***
- Ace? - mruknęłam. Chyba jeszcze spał. Delikatnie drgnął, czym się zdradził.
- Taa...? - Ziewnął lis i potarł oczy łapą. - Jak się spało?
- Dobrze. - odparłam zgodnie z prawdą. Jak mogłabym się nie wyspać śpiąc z ukochanymi lisami? - A tobie?
- Tak, jak zwykle. - Wzruszył ramionami, po czym skierował się do Elizabeth: - A tobie, kruszynko?
Zachichotałam cicho i wstałam przeciągając się.
- Przynieść ci coś do jedzenia? - zapytałam kierując się do drzwi spiżarni.
- Poproszę.. - zaczął, ale zaraz zmarszczył brwi, jakby coś sobie przypomniał. - Nie. Chali, wracaj tu. Ty się połóż, a ja coś przyniosę.
- Nie mogę tak cały czas leżeć. - zaprotestowałam. - A co, jak zrobią mi się odleżyny?
- No dobra. - burknął, ni to do mnie, ni to do Lizzie. - Ale się pośpiesz. Próbuje się ode mnie napić mleka.
Ace?
- Tak, jak zwykle. - Wzruszył ramionami, po czym skierował się do Elizabeth: - A tobie, kruszynko?
Zachichotałam cicho i wstałam przeciągając się.
- Przynieść ci coś do jedzenia? - zapytałam kierując się do drzwi spiżarni.
- Poproszę.. - zaczął, ale zaraz zmarszczył brwi, jakby coś sobie przypomniał. - Nie. Chali, wracaj tu. Ty się połóż, a ja coś przyniosę.
- Nie mogę tak cały czas leżeć. - zaprotestowałam. - A co, jak zrobią mi się odleżyny?
- No dobra. - burknął, ni to do mnie, ni to do Lizzie. - Ale się pośpiesz. Próbuje się ode mnie napić mleka.
Ace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.