- Tak. - odpowiedziałem, jednocześnie otwierając jedną z kryjówek do których schowaliśmy niedźwiedzie mięso.
- Przygotować? - uśmiechnęła się Sil i podeszła do mnie.
- Jeśli chcesz... - złapałem porządny kawał mięcha i położyłem na stole, a moja druga połówka zaczęła go przygotowywać.
*
Zacząłem przekładać swoje rzeczy na półki, okazało się, że wbrew pozorom miałem ich całkiem dużo. W pewnym momencie złapałem kalendarz ( z którym miałem okropny problem, ponieważ nie za bardzo wiedziałem gdzie go położyć) i aż dech mi zaparło... tego dnia był czwarty maja; Dzień Miłości. Przyznam, że aż zamarłem. Po pierwsze - pogoda zupełnie zwariowała, a po drugie - to chyba jest ten dzień.
*
Leżałem razem z żoną na legowisku, chociaż jednak trudno powiedzieć, że leżałem spokojnie - wręcz przeciwnie, wierciłem się niewiarygodnie.
- Sil... - zacząłem niepewnie, nie wiedziałem czy nie jest na to przypadkiem za wcześnie.
- Tak? - lisica otworzyła oczy.
- A co byś powiedziała na małe... - powiedziałem tonem wskazującym mój zamiar. Przez chwilę myślałem, że lisica odmówi i resztę nocy spędzę podłodze norki, lecz o dziwo samica przybliżyła się do mnie i szepnęła cicho do mojego ucha.
- Tak...
Powiem krótko - to była szaaaaloooona noooc.
Sil?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.