niedziela, 28 maja 2017

Od Brooke'a C.D opowiadania Lori

Na pewno nie po kolei... Co dalej?
- Przedtem mogliśmy się zdać bardziej na los, ale teraz trzeba coś wymyślić - a ja mam pomysł, jak. Patrz, skoro jeden, dwa, trzy i pięć są poprawne, trzeba wywnioskować co je łączy - rzekłem, jednocześnie próbując opanować kłęby cyfr przewijających się przez mój umysł.
- Jeden i dwa... Jeden kamień i dwa kamienie... To właśnie trzy! - krzyknęła towarzyszka, widocznie zadowolona z tego, że coś wymyśliła.
- Ej, rzeczywiście coś jest w tej twojej mózgownicy, Ruda... Jesteś genialna! A pięć to chyba dwa plus trzy, tak - stwierdziłem, również ciesząc się z rozwiązania, nawet gdy wymyślone były nie przeze mnie, a przez przyjaciółkę. Tak, teraz już z pewnością mogę nazwać tak lisicę, która teraz z podekscytowania skubała koniec ogona.
- Czyli rozumiesz, prawda?
- Tak, dwie poprzednie to następna. Próbuj dalej!
- Jaa? W szkole nie było tylu kamyków... - próbowała się wytłumaczyć lisica, ale po chwili ciszy, którą specjalnie wywołałem, dodała - Osiem.
- Skacz, później będzie trzynaście - powiedziałem, także przemieszczając się po liczbowej ścieżce. Po chwili świecił się już liczby dwadzieścia jeden, trzydzieści cztery i pięćdziesiąt pięć, choć każda z nich zajęła mi sporo czasu do obliczenia. Z dalszymi było coraz trudniej, potrzebowałem przynajmniej kilku minut, żeby dostać się do następnej, ale pocieszający koniec liczbowej szachownicy zbliżał się z każdym skokiem. Na dodatek ciągle słyszałem ponaglania Lori, bo prędzej umrzemy albo ściana wyważy drzwi. Przewracałem oczami, ale słowa mogły być prawdziwe - niby nie ma tu wyznaczonego czasu, ale nikt nie powiedział, że mechanizmy okiełznały żywioł.
- Już tylko ostatnia płytka! - zauważyła z radością Ruda.
- Prawda, ale najtrudniejsza - no proszę, ile to razem sześćset dziesięć i dziewięćset osiemdziesiąt siedem?
- Ty tu jesteś matetycznym umysłem, prawda?
- Matematycznym, Ruda. Nie myl najważniejszej nauki świata. Wiem... Skacz na tysiąc pięćset dziewięćdziesiąt siedem! - tutaj wskazałem odpowiedni kafelek, kto wie, co może pomyśleć towarzyszka? Kiedy jej łapka skontaktowała się z odpowiednim kwadratem, wszystkie liczby zaświeciły się na zielono, a ściana po raz kolejny odsunęła się, ukazując... Kolejny biały pokój.

Lori? Nie jest idealne, ale 21 i jakoś dalej leci xD ♥♥♥♥ (...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.