sobota, 20 maja 2017

Od Dreamcatera do Floxii

Przechadzałem się spokojnie po brzegu rzeki kiedy nagle zobaczyłem lisic. Tą przybyszką była Floxia. Znałem ją bardzo dobrze.Ale jednak nigdy nie mieliśmy okazji zamienić parę słów. Podeszła do mnie.
-Hej.-powiedziała.
-Cześć.-powiedziałem.
Szliśmy w tym samym kierunku dlatego postanowiłem ją  o coś zapytać.
-Wieczorny spacer?-zapytałem.
Nic nie planowałem ale lubiłem spacery i dlatego zapytałem. Odpowiedziała skinięciem głowy.  Przebiegłem przez rzekę i wbiegłem do norki. Poszedłem jeszcze tylko na polowanie i mogłem iść. Na szczęście nawet noc była jasna. Nie chciałem się teraz włóczyć w ciemnościach.Kiedy wyszedłem natychmiast ujrzałem Floxię oczekującą mojego nadejścia.Podbiegłem do niej i zaczęliśmy spacerować tuż przy brzegu rzeki. Księżyc odbijał się w wodzie. Woda delikatnie falowała.
-Muszę już iść.-powiedziała Floxia w którejś chwili.
Odprowadziłem ją wzrokiem
Flox?No to masz:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.