Przechadzałem się spokojnie po brzegu rzeki kiedy nagle zobaczyłem lisic. Tą przybyszką była Floxia. Znałem ją bardzo dobrze.Ale jednak nigdy nie mieliśmy okazji zamienić parę słów. Podeszła do mnie.
-Hej.-powiedziała.
-Cześć.-powiedziałem.
Szliśmy w tym samym kierunku dlatego postanowiłem ją o coś zapytać.
-Wieczorny spacer?-zapytałem.
Nic nie planowałem ale lubiłem spacery i dlatego zapytałem. Odpowiedziała skinięciem głowy. Przebiegłem przez rzekę i wbiegłem do norki. Poszedłem jeszcze tylko na polowanie i mogłem iść. Na szczęście nawet noc była jasna. Nie chciałem się teraz włóczyć w ciemnościach.Kiedy wyszedłem natychmiast ujrzałem Floxię oczekującą mojego nadejścia.Podbiegłem do niej i zaczęliśmy spacerować tuż przy brzegu rzeki. Księżyc odbijał się w wodzie. Woda delikatnie falowała.
-Muszę już iść.-powiedziała Floxia w którejś chwili.
Odprowadziłem ją wzrokiem
Flox?No to masz:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.