wtorek, 23 maja 2017

Od Lori C.D opowiadania Brooke'a

Jeszcze tylko skok!
Wylądowałam w kolejnym pokoju, byłam tym faktem zawiedziona, ale cóż, chyba ścieżka śmierci nie kończyła się po jednym zadaniu. W momencie w którym moje łapy uderzyły o podłogę, przejście za moimi gwałtownie zamknęło się z głośnym trzaskiem.
 - Auć! - wyrwało mi się niezamierzanie z gardła, a samiec samiec błyskawicznie odwrócił głowę.
 - Co się stało?! - powiedział, robiąc kilka kroków w moją stronę.
 - Nic... końcówkę ogona mi przytrzasnęło... - zawstydziłam się i wbiłam swój wzrok w podłogę.
Po krótkiej chwili zauważyłam, że rzeczywiście kilka włosów z mojej kity zostało w szparze między podłogą, a przejściem. Westchnęłam i ruszyłam do przodu, by uwolnić swoją kitkę od tych kilku 'spóźnionych' włosków. Niestety należę do lisów, które nieszczególnie lubią to uczucie, więc żeby nie przedłużać tego zbytnio, skoczyłam... Jakoś przypadkowo wyszło na to, że trochę za mocno
to zrobiłam i przekoziołkowałam w stronę Brooka, który patrzył się na moje zmagania.
 - Przestań się bawić! Chodź! - mruknął pod nosem i zaczął iść w stronę przeciwległej ściany na której były jakieś znaczki, a ja zaczęłam dreptać za nim.
 - Umiesz czytać po innych językach? - zapytałam się, przeglądając te dziwne ciągi znaków.
 - Nie za bardzo... - lis przejechał łapą po wypukleniach. W pewnym momencie usłyszeliśmy ten dziwny metalowy głos, co na początku przywitał nas na ścieżce śmierci.
 - Etap drugi. - kiedy 'powiadomienie' ucichło, gdzieś za ścianą rozległy się pobrzdąkiwania
jakiegoś mechanizmu. Ni to mrugnęłam okiem, a to już zamiast gołej powierzchni znajdowały się dwoje drzwi oraz taka sama ilość rzeźb przedstawiających gremliny. Kiedy mechanizm ucichł po sali potoczyły się kolejne słowa.
 - Za jednymi drzwiami kryje się wolność, a za drugimi śmierć. Jeden strażnik zawsze mówi prawdę, a drugi zawsze kłamie. Możecie zadać jedno pytanie! Jeśli wypowiecie ich więcej, woda z wcześniejszego etapu was zaleje!
No genialnie! Przecież śmierć od życiodajnego płynu musi być!
Rzuciłam niepewne spojrzenie w stronę mojego towarzysza który najwyraźniej już zastanawiał się nad rozwiązaniem tego zadania, zrobiłam głęboki wdech i wydech, by uspokoić zdruzgotane nerwy
oraz żeby mózg miał wyższą produktywność. Chyba coś zaczęło mi świtać w głowie, podobnie jak mojemu kompanowi który się... uśmiechnął.

Brooke? ♥♥♥♥♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.