Popatrzyłam na zaniepokojoną minę Fulco. Co z nią będzie?
- Wracajmy już. - poprosiłam błagalnym tonem. - Chcę już do domu, do stada..
- Wracajmy już. - poprosiłam błagalnym tonem. - Chcę już do domu, do stada..
- Oh, oczywiście.. - wymamrotał niespokojnie, po czym przycisnął mnie do siebie z czułością. - Chalize, nie chcę, żebyś panikowała, ale..
- Ale? - przerwałam mu. Cała się telepałam. Wiedziałam, że to nie będzie dobra wiadomość. Nie miała prawa być dobra.
- Wydaje mi się, że Sun niezbyt lubi potomków bogów.. - mruknął. - Spokojnie, nie płacz. No już, cichutko...
Chociaż z całych sił próbowałam nie płakać, łzy i tak spłynęły po moich policzkach. Dlaczego ja, chciałam zapytać. Dlaczego po prostu nie mogę cieszyć się odchowanym dzieckiem, dlaczego bogowie muszą na nią polować.. Chcę ją jak najszybciej zobaczyć, jak najszybciej znaleźć się na terenach sfory.
- Będziesz spokojna? - zapytał nieśmiało. - Chodź, wracajmy już. Coś wymyślimy dobrze?
- Dobrze. - pociągnęłam nosem. Nie mieliśmy innego wyboru...
****
Po kilku godzinach w końcu dotarliśmy do domu i zastaliśmy wszystko jak dawniej. Lisy, Norowisko, Puszczę..
Aczu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.