Spojrzałem się w stronę z której usłyszałem głos lisicy, niestety moje oczy jeszcze się nie przyzwyczaiły panujących ciemności, więc byłem zmuszony kierować się innymi zmysłami.
- Mi też... - odpowiedziałem po chwili, cała ta sytuacja nie wyglądała zbyt różowo ( może dlatego,
że w tym mroku nie widziałem kolorów?), wyjście zamknęło się i byłem pewny, że ani drgnie.
Przełknąłem głośno ślinę, nie za bardzo wiedziałem co myśleć, w sumie to najlepiej by było gdybym mógł uspokoić myśli i nie dygotać z zimna i lekkiego ( mało powiedziane!) strachu. Mój wzrok zaczął już odróżniać powoli różne kształty, dzięki czemu udało mi się zauważyć sylwetkę Flox.
- Poszukamy wyjścia? - powiedziałem bez przekonania, muszę przyznać, że ciemność zawsze mnie dobijała...
- Tak, oczywiście. - odpowiedziała lisica, a ja trochę się uspokoiłem, w końcu co dwie głowy to nie jedna, pewnie zaraz się okaże, że w jakimś korytarzu jest drugie wyjście i niepotrzebnie się denerwowałem.
- Będziemy iść wzdłuż ścian? - zaproponowałem wskazując łapą w stronę jednej.
- To chyba będzie najlepszy pomysł... - rzekła Flox chyba się uśmiechając. Bez zbędnych słów podszedłem do ściany i ruszyłem, a obok mnie stąpała moja towarzyszka. Przez chwilę pomyślałem o Sil, miałem nadzieję, że szybko do niej wrócę.
*
Po jakiejś godzinie ( oceń czas będąc w ciemnej jaskini...) upartego maszerowania usłyszałem przyciszony głos lisicy.
- Milo! Tam coś się świeci! - od razu na te słowa przekręciłem głowę, tak, Flox miała rację. Rzeczywiście z jednego z bocznych korytarzy biło światło. Przez chwilę stałem w miejscu zastanawiając się czy przypadkiem jeśli raz skręcimy, to istnieje szansa, że już zupełnie się zgubimy.
- Zaryzykujemy? - zapytałem, niepewnie oglądając się w stronę lisicy.
- A mamy wybór? W końcu szukamy wyjścia, a tam coś się świeci, a światło oznacza wyjście - moja towarzyszka niedoli widocznie była przekonana do słuszności swoich słów. Nie zaprzeczyłem, ponieważ ten tok myślenia wydał mi się nawet sensowny. Skręciliśmy razem w boczną uliczkę,
wciąż byłem trochę zestresowany, ale już trochę mniej, po kilku krokach znowu trzeba było skręcić, ponieważ okazało się, że światło się odbiło od jednej ze ścian.
- Flo, patrz! - krzyknąłem w pewnym momencie. Naszym oczom ukazała się piękna sala, lecz to było nic; na samym środku stał piękny świecący... totem...
- Tu coś pisze. - lisica wskazała na ściany na których świeciły się na złoto jakieś znaczki. - Ale tego nie rozumiem... To są te... jak im tam... Runy! -dodała po chwili, a ja uśmiechnąłem się lekko, starożytne pisma były moją specjalnością. Podszedłem do nich i zacząłem czytać.
Flox? Masz nową ksywkę - Flo xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.