czwartek, 4 maja 2017

Od Silette - Seria eventowa #2

Nie było na to rady.Ale musiałam siedzieć w ciasnej klatce?Cóż...

Essix zaskrzeczała gdy do pomieszczenia wszedł człowiek.Połączył klatki. Ja byłam z lisicą która mi wszystko opowiadała.-Dianą.

-Wielkie Bestie...-powtórzyłam.Teraz uwierzę,chociaż inni nie wierzą to ja będę.

-A te talizmany? Jakie są?-zapytałam zaciekawiona.

-Srebrny Wilk,Koralowa Ośmiornica,Granitowy Baran,Łupkowy Słoń,Złoty Lew,Żelazny Dzik,Marmurowy łabędź,Kryształowa niedźwiedzica,i jeden którego nie pamiętam.-zaśmiała się nerwowo.

Położyła się przy mnie. Zasnęłyśmy.Jedna dziewczynka chyba 9 letnia dawała nam mięso. Była bardzo miła.Figurka wisiała teraz na mocnym sznurze.Essix nie dała rady. Teraz wszyscy spali. Więc mogłam spróbować poluzować zamknięcie.Ale tylko uszkodziłam sobie łapę.Zasyczałam z bólu.Zasnęłam znowu...

***

Obudziłam się w nowym pomieszczeniu. A tak w sumie - w domu.Ktoś mnie kupił. Dookoła biegały dzieci. Moja towarzyszka była ze mną jeszcze spała.

-Zobacz mamo! Lisek się obudził!-krzyknęła jakaś dziewczynka.

-Damy mu jeść i go nazwiemy.Oo drugi też już się obudził!-powiedziała mama dziewczynki.

-Tą.-wskazała na mnie.

-Nazwiemy...Sanderine.

-A tą Mandeline.

Rozglądałam się po domu w poszukiwaniu wyjścia.Znalazłam otwarte okno i dałam znak mojej towarzyszce. Wyskoczyłyśmy. Ale niestety nas złapali.

-Koniec wycieczek.-warknął jakiś pan.

-Zaszczepimy je.Nie będą uciekały.-Powiedziała kojącym głosem dziewczynka.

-Co to szczepionka?-zapytała mnie drżącym głosem Diana.

-To ukłucie w sierść.Czymś bardzo kującym.-wyjaśniłam.

-Sanderine dasz rade.-powiedziała Eliza/dziewczynka.

Jej ojciec złapał mnie i trzymał bardzo mocno.Nic mnie nie bolało ale widziałam przestraszony wyraz pyszczka mojej towarzyszki.Kiedy igła zbliżała się do mojego futerka wzdrygnęłam się i wierciłam się tak że nie mógł mnie utrzymać.  Lekko go udrapałam,ale tylko dlatego żeby dać mu do zrozumienia że nic nie potrzebuję.Puścił mnie ale się uśmiechnął. Zapewne pomyślał że jestem bardzo inteligentna (i tak było) i wiem co potrzebuję a co nie.Złapał więc Dianę. Lisica zapiszczała z przerażeniem.Bała się. Postanowiłam jej pomóc. Wskoczyłam na stół i chodziłam tam ze sztucznym zainteresowaniem. Diana była wolna. Zeskoczyłam chciałam pójść do legowiska przespać się po tym przygodowym dniu ale drogę zagrodził mi ogromny dog Niemiecki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.