wtorek, 16 maja 2017

Od Pelikara C.D opowiadania Silette

Ten dzień był wyjątkowo zły, chociaż to jest złe określenie - był okropny, przeokropny...
Czułem, że potrzebuję samotności. W głębi duszy wiedziałem, że to były 'ledwie' nienarodzone szczeniaki, ale...
W pewnym momencie przyszła do mnie pewna myśl. Można powiedzieć, że psychicznie jestem
w stanie krytycznym, więc do kogo powinienem pójść po radę? Oczywiście, że do psychologa.
A kto zajmuje to stanowisko w stadzie? Chalize...
Wahałem się, ponieważ w końcu lisica piastuje pozycje Alfy w Szlaku, lecz chyba nie porzuciła swoich starych obowiązków. Westchnąłem, wiedziałem, że jeśli wyjdę z nory w tym stanie to zostanę uznany za szaleńca, w końcu niecodziennie widzi się lisa który płacze jak bóbr.
*
 - Na pewno? - zapytałem się, odwracając głowę w stronę rudej lisicy.
 - Spokojnie... - uśmiechnęła się lekko.
 - Naprawdę nie wiem jak dziękować...
Po chwili wyszedłem z Legowiska Alf.

Sil?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.