- No.. Trzeba znaleźć odpowiedniego kandydata na ojca twoich dzieci. - mruknąłem uśmiechając się i całując lisicę w szyję.
- I kogo wytypowałeś? - zachichotała.
- Z tych rudych, jest R, Nocturne, Brook i jakiśtamAce. - położyłem się na boku udając zamyślonego.
- No ale Nocturne to wojownik, nie podoba mi się, Brook jest już zajęty, na jakiegośtamAce brakuje mi już słów, bo ten to już ma córkę, a R? Hmm.. - odliczałem sekundy do pacnięnia mnie w głowę. - Jest rudy, rudy i.. rudy... I chyba ma dobre relacje z.dzieciakami więc..
- Chodź tu, półmóżdżku - zaśmiała się kładąc się na mnie.
Uniosłem jedną brew i pocałowałem jej piękny pyszczek.
- Więc kogo wybierasz? Teraz masz większy wybór.
- JakiegośtamAce. - ugryzła moje ucho.
- Dobry wybór. - na moim pysku pojawił się ten sam, co zawsze krzywy uśmieszek. - Już mi nie uciekniesz.
Uciekła. Bo do mieszkania weszła Lizzie. Moje uszy momentalnie obróciły się w stronę drzwi. Położyłem się na boku i przytulając do siebie rudą 'zasnęliśmy'.
Ruda :U
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.