wtorek, 11 kwietnia 2017

Od Światowida do Lori

Potrząsnąłem głową i jeszcze raz spróbowałem się skupić. Gdzie jestem? Co tu robię? Uhh, chce mi się spać. Bardzo, bardzo chce mi się spać. Wczoraj poczułem jednak zapach innych lisów i po prostu musiałem go znaleźć. Czułem dopadające mnie wyczerpanie, jednak nie mogłem przestać, po prostu nie mogłem. Czułem, że mam jakiś cel.
***
Kilka minut później poczułem wyraźną, słodką woń jakiegoś lisa. Kto to? Też samotnik? A może... może ma sforę? Może wreszcie znajdę dom, gdzie nie będę już zbędnym ładunkiem?
- Hej! - Usłyszałem głos lisicy. No pięknie. 
Zastrzygłem uszami w jej stronę. Czego ode mnie chce? 
- Tak, do ciebie mówię! - Nieznajoma powoli zbliżała się do mnie.
Najpierw przystanęła w odległości jednego metra ode mnie, po czym przekrzywiła głowę i popatrzyła na mnie nieufnie.
- Kim jesteś? - mruknęła.

Lori?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.