wtorek, 11 kwietnia 2017

Od Lori CD opowiadania Światowida

Rzuciłam lisowi spojrzenie "Ani kroku dalej!", ale przecież wiedziałam, że gdyby okazało się, że samiec jest nastawiony do mnie wrogo musiałabym uciekać, lecz mimo moich obaw on stał w bezruchu. Postanowiłam ponowić pytanie.
- Kim jesteś? - powiedziałam, mimowolnie strosząc futro, lis jednak nie odpowiadał co mnie nie wiadomo czemu wystraszyło. - Nie mam zamiaru nikogo atakować... - dodałam po chwili.
Cofnęłam się trochę, a samiec zaczął coś rysować w ziemi, pokazując mi bym do niego podeszła, co po chwili zrobiłam. Spojrzałam się na rysunki ( a dokładniej na litery) i zrozumiałam.
- Jesteś niemy? - szepnęłam zasmucona, wyobrażając siebie w takiej sytuacji, przyznam, że szkoda mi się zrobiło tego lisa, ponieważ ja jako stworzenie gadatliwe nie wytrzymałabym nie mogąc nic powiedzieć. Przy okazji dopiero teraz zobaczyłam, że samiec jest wychudzony i ogólnie osłabiony. Pomyślałam, że mógłby dołączyć do stada...
- Czy chciałbyś dołączyć do lisiego stada? - rzekłam, starając się nadać swojemu głosowi spokojne brzmienie. Lis twierdząco pomachał głową.
- To chodź za mną, przedstawię cię Alfą i zostaniesz przyjęty do nas. - uśmiechnęłam się lekko i po chwili wskazałam w stronę w którą powinniśmy pójść. Lis przez chwilę się wahał, lecz w końcu postanowił za mną pójść.
- A jak masz na imię? - zapytałam się podczas drogi. Samiec zastrzygł uszami i zaczął pisać coś w ziemi.
- Świato... wit, Światowit? Aaa... Światowid! W skrócie Will - zadowolona z siebie spojrzałam na lisa. 
Po kilkunastu minutach stałam razem z Willem przed Legowiskiem Alf tłumacząc mu co powinien zrobić by zostać przyjętym do stada.
- Poradzisz sobie? - zapytałam.
Światowid?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.