sobota, 17 czerwca 2017

Od Chalize CD opowiadania Ace

- Dziękuję... - wymamrotałam. Ace musiał czymś suszyć moje futro, żeby nie było mi aż tak zimno.
Nie mogłam tego sprawdzić, byłam zbyt.. zmęczona. Nigdy wcześniej się tak nie czułam. Byłam gotowa zwinąć się w kulkę i zdechnąć, może to by mi pomogło. Po chwili ciepły wiaterek ustał, a ja czułam przy sobie dwie, malutkie kulki. Nie czułam się zbyt dobrze, więc tylko je do siebie przytuliłam. Nie mogłam dociec, czemu Ace się tak cieszy. Tak, szczeniaki, super... ale to nie on leżał tu wykończony. Czułam, że to wszystko, do cholery jasnej, nie ma sensu. Mój luby widocznie musiał dostrzec mój wyraz pyska, gdyż w jego tonie wyczułam zaniepokojenie i troskę.
- Chalize...? - mruknął. - Wszystko w porządku...? Nie wyglądasz zbyt dobrze..
- Pewnie, że nie! - warknęłam, sama zaskoczona moim tonem. - A czy ty byś dobrze wyglądał?! Na bogów, myśl czasami!
Rudzielec skulił po sobie uszy, jego mina wyrażała zdziwienie. Bogowie, co się ze mną dzieje... Przecież nie chciałam go urazić, on chciał się tylko mną zaopiekować. Poczułam się źle, bardzo źle. Kątem oka zobaczyłam, że do nory wszedł Znachor. Musiałam się czymś szybko zająć, żeby nie wywołać jakichkolwiek podejrzeń, że coś może być nie tak. Przystawiłam oba szczenięta do swojego boku, aby mogły się najeść do syta.
- Znachor, z Chalize jest coś nie tak...

Ace?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.