środa, 8 lutego 2017

Od R. cd opowiadania Alegorii

- Jesteś pewna, że chcesz tam wejść? - zapytałem spoglądając w dół. - Jest dość stromo, możemy się nie wydostać.
- Wydostaniemy się. - mruknęła.
Coś błysnęło. Cholera, ona miała rację! Tam się coś błyska!
- Widziałeś?! - wykrzyknęła triumfalnie. - Mówiłam ci!
- Tak, tak, widziałem. - odparłem spokojnie.
Co to, na bogów, mogło być? Lodowa jaskinia, a w dodatku jakieś dziwne światło...
- Schodzimy? - upewniła się, po czym położyła łapę na lodzie.
W odpowiedzi tylko skinąłem głową, po czym ostrożnie stanąłem na lodzie. W dół prowadził skośny, ale niezbyt stromy tunel. Zawahałem się. Jest spore prawdopodobieństwo, że się nie wydostaniemy stąd, jeśli nie ma drugiego wyjścia.
Nagle zostałem przepchnięty, a lisica wskoczyła na lód krzycząc "panie przodem!", po czym zniknęła w otchłani.
I co ja miałem teraz zrobić? Ostrożnie położyłem się na brzuchu. Właściwie to ani przodem ani tyłem, bardziej bokiem. Nie wiem, co mi to miało zapewnić, aczkolwiek czułem się jakoś pewniej. Jeśli miałbym porównywać do czegoś ten zjazd, to byłaby taka oblodzona zjeżdżalnia. Nie było aż tak źle, jak się spodziewałem.
Na końcu był lekko zmarźnięty grunt.
- Alegoria? - Musiałem upewnić się, czy gdzieś tu jest.
- Taak? - zamruczała. Po chwili dostrzegłem zarys jej sylwetki. Było ciemno, a ona była czarna. Świetnie. - Chodź, musisz to zobaczyć! Tu są piękne ryciny! Przedstawiają lisy i... Jakąś dziwną istotę?

Alegoria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.