środa, 12 lipca 2017

Od Lizzie

UWAGA! POST JEST SKIEROWANY DO WSZYSTKICH LISÓW I NIEODPISANIE NA NIEGO ŁĄCZY SIĘ ZE ZDOBYCIEM JEDNEGO UPOMNIENIA!
A więc to dzisiaj. Dzisiaj miałam się wybrać do tak zwanej wyroczni, pod przewodnictwem Znachora. Lis powiedział, że w jego dawnym stadzie każda młoda alfa musiała tak zrobić - by na własne oczy ujrzeć przyszłość swojego stada. Zgodnie z tradycją, musiały w tym uczestniczyć wszystkie lisy ze stada - bowiem każdy może zobaczyć coś innego. Bałam się, pewnie, że się bałam, ale jednak... musiałam to zrobić. Igranie z własną przyszłością nigdy nie należało do bezpiecznych, a musiałam mieć czas na przygotowanie się do tego wszystkiego. Co, jeśli ujrzę tam coś.. strasznego? Coś, z czym nie będę umiała sobie poradzić? Tego się właśnie cholernie obawiam. Co, jeśli...
Całe stado zebrało się przy wyrwie w drzewach, tuż przy drodze do tak zwanej wyroczni. Właściwie nikt nie wiedział, jak wyglądała sama wyrocznia - nie wolno było na nią spoglądać. Wiem tylko, że całość odbywała się w małej, zaciemnionej jaskini lub norze. Całość miała wyglądać tak, że będziemy widzieli obrazy. Cholera. Stresuję się jak nie wiem co.
Ojciec uśmiechnął się do mnie, najwyraźniej chcąc mi dodać otuchy. Nie powiem, że mi to pomogło, bo nie pomogło. Nadal czułam się zestresowana i zdenerwowana.
- No, już czas. - mruknął Znachor. - Idziemy. Jaskinia nie jest zbyt duża, więc na litość bogów, nie tłoczcie się tam. Na pewno musi tam wejść cały zarząd, czyli... e... Chalize, Ace, Lorianna, Brooke. Tak, chyba tak. Czy kogoś pominąłem? Nie? Świetnie. Za mną. 
Tak więc ruszyliśmy tą wąską, ciemną dróżką po środku lasu. No wręcz bajecznie. Po kilkunastu minutach w końcu doszliśmy do mieszkania wyroczni. Ostrożnie przekroczyłam próg jaskini. Od tego miejsca aż biła moc.. Nim się obejrzałam, znalazła się przy mnie reszta stada, a w pomieszczeniu zapadła martwa cisza. Zamknęłam oczy, a po chwili usłyszałam.. cichy świergot ptaków. Nie był to jednak zwykły świergot - był czysty i melodyjny, wręcz przepiękny.. Chwilę potem przed moimi oczami, a może raczej w środku mojej głowy, wybuchła aria barw - widziałam miliony platynowych gwiazd i dwa lisy, a jednym na pewno byłam ja. Drugi lis.. był nieco niecodzienny. Był większy ode mnie i wyglądał, jak zbudowany z gwiazd. Z tego co zauważyłam, wędrowaliśmy. Dobrze widziałam koniec naszej wędrówki - trzy ogromne jeziora. Było tam tak pięknie... Tylko kim był tajemniczy lis? Upadłam, oszołomiona nagłym końcem wizji.

Ace? Brooke? Harpagon? Pelikar? Enre? Lorianna? Rita? Floxia? Horizon? Maroon? Nelly? Ashley? Valour? Klemens? Nabirie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.