-Kilka dni temu zostałam przyjęta do stada. Początkowo było mi trochę ciężko odnaleźć się w grupie, bowiem od jakiegoś czasu nie miałam okazji do rozmów z innymi lisami. Przez ostatnie kilka miesięcy żyłam samotnie. Zapewne gdyby nie ingerencja ludzi nadal byłabym z moją rodziną. Złapano mnie i moje rodzeństwo gdy mieliśmy niecałe dwa miesiące. Nigdy już nie zobaczyłam rodziców. Przez prawie cztery lata trzymali nas w niewielkim,osiatkowanym kojcu. Dwunożni starali się nas "oswoić" i w przypadku moich dwóch sióstr praktycznie im się do udało, ale ja i mój brat nie ulegliśmy...
-Ale nie robili wam krzywdy?-spytała Alegoria podnosząc głowę z trawy.
-Nie, to znaczy... Czasem gdy próbowałam gryźć to jeden z nich wyjmował z kieszeni krótką, grubą linkę i zadawał mi nią ciosy w kark. Muszę przyznać że nie było to przyjemne. Szczerze powiedziawszy to nie wiem po co nas tam właściwie więźli, skoro i tak wiedzieli, że mnie i mojego brata nie oswoją.
Pewnego dnia jeden z dwunożnych nie domknął drzwi w kojcu i udało nam się wyjść. Przecisnęliśmy się przez dziurę w płocie, mając nadzieję, że wreszcie nadszedł kres tego koszmaru. Niestety moje rodzeństwo nie zdołało uciec. Chciałam zawrócić, ale brat rozkazał mi uciekać. Nie wiem dlaczego go wtedy posłuchałam. Ostatnie co pamiętam to jego rozpaczliwy głos gdy zabierali go z powrotem do klatki. Ten obrazek prześladuje mnie do dnia dzisiejszego...
Jedno jest pewne, kiedyś tam wrócę. Nie wiem kiedy, nie wiem jak, ale to zrobię...-dodałam z łzami w oczach.
-Ale, zmieniając temat. Ja tu paplam o swoich problemach zanudzając Cię na śmierć... Jak Ty trafiłaś do sfory?-spytałam z lekkim uśmiechem.
Strony
▼
Postacie
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.