Biegłam przez puszczę bez celu. Mogłam teraz iść na zwiady i tak planowałam zrobić. Ale mi mojemu zdziwieniu niczego nie było. Ani Mazikeena,ani żadnej ale to żadniutkiej zwierzyny. Nawet ptaki nie śpiewały. Rozejrzałam się. Nic,nic i jeszcze niewiadomo ile razy nic. Tylko drzewa,drzewa,drzewa. No to już jest nudne. Żadnych gór ani nic tylko drzewa! Przewróciła oczami. Miałam już tego dość. Nawet bardzo dość. Wróciłam do nory,albo pod norkę bo coś przed nią leżało. Coś rozmiaru małej książki. Na okładce było napisane "Pamiętnik lisicy Lenori". Kiedy otworzyłam pamiętnik na stronie był napisany list.
Droga Silette!
Jak pewnie wiesz rodzice i większość stada nie żyje. Kiedy porządkowałam norkę znalazłam tę starą pamiątkę po naszej matce. Tak naszą matką była Lenori. Ona pisała ten pamiętnik i mi go ofiarowała ale... postanowiłam że u Ciebie będzie on bezpieczniejszy. Nasze stado ścigają wilki. Nienawidzą lisów. Chcą nas zabić. Ale ja wierzę że nie dadzą rady mnie pokonać. Chcę aby ta kto rzecz była przekazywane z pokolenia na pokolenie. Ty na pewno wiedziesz spokojne życie w stadzie "Szlakiem Rudych Łap". Pamiętaj. Zawsze wierz w siebie i się nie poddawaj. Ja wierzę że jezcze kiedyś się spotkamy. Choćbym cię odwiedziła już jako duch.
~Twoja kochająca siostra - Kalista.
Serię piszę sama i proszę o nieodpisywanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.