Strony

Postacie

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Od Lori C.D opowiadania Brooke'a

Powili otworzyłam swoje zaspane ślepia, tak bardzo nie chciało mi się wstawać! Rozejrzałam się dookoła i ze zdziwienia aż otworzyłam pyszczek. Przez całą noc spałam na jakiejś polance? Nie...
Wspomnienia z wczorajszego wieczoru niespodziewanie do mnie wróciły, te wszystkie gwiazdy na nieboskłonie, kwiaty oraz... jego miękkie jasne futro. Aż przymknęłam oczy na to wspomnienie...
ale szybko wróciłam na ziemię. Gdzie był Brooke? Nerwowo objęłam pobliskie krzaki wzrokiem, odszedł? Coś go porwało? O Boże! Oby nic mu się nie stało!
Błyskawicznie wstałam, ale to nie było potrzebne - w tym samym momencie zza listowia wychyliła się głowa mojego partnera.
 - Patrz co dla ciebie mam! - uśmiechnął się i na chwilę zniknął w gąszczu liści.
Usłyszałam jakieś szuranie, lis prawdopodobnie coś właśnie przenosił.
 - Brooke? - podeszłam w tamtą stronę nie za bardzo wiedząc czego się spodziewać.
 - Ruda, chodź tutaj!
Uczyniłam kilka niespokojnych kroków w tamtą stronę i moim oczom ukazał się ciekawy widok -
na przewalonym (dosyć płaskim) pniu drzewa znajdował się obrus z zielonych liści, a co na nim? Elegancko przygotowana dzika gęś otoczona owocami leśnymi.
 - Voilà! Gotowe, ładnie wyszło? - uśmiechnął się samiec jednocześnie siadając na jakimś pieńku. Rozejrzałam się, tuż obok mnie był drugi taki sam, uśmiechnęłam się i wskoczyłam na to 'krzesło'.
 - To jest do jedzenia? - zapytałam się trochę głupio, niezbyt wiedziałam jak według etykiety się prosi o takie rzeczy.
 - A co do patrzenia? - Brooke nie czekając odgryzł kawałek mięsa. I takie rzeczy to ja rozumiem! Przez kilkanaście minut pałaszowaliśmy przepyszne mięcho tego ptaka który 'przypadkowo' wszedł pod łapy lisowi. Po chwili najedzeni leżeliśmy na miękkim mchu.
 - Wiesz? Chwile jakie z tobą spędzam to najlepsze momenty mojego życia... - przybliżyłam się
do samca. To zapowiadało się na przyjemną chwilę... i taką było.
 - Brooke, a na kiedy ustalimy datę ślubu? - zapytałam się cicho.
 - Może... jutro? - lis spojrzał się w moje oczy, a ja posłałam mu ciepły uśmiech.
Czekanie tygodniami było zbyteczne.
 - Musimy powiadomić o tym alfy... Chali i Ace jeszcze nie wiedzą, że jesteśmy parą... - wstałam na równe łapy, mu tu gadu-gadu, a formalności czekają!
Zaśmiałam się cicho na minę, kiedy dowiedzą się, że dopiero co mają samicę beta, a tu nagle ta następnego dnia ma już drugą połówkę. Miałam tylko nadzieję, że zrozumieją i osądzą to bez pochopnych wniosków.

Brooke? Nie ma to jak zepsuć romantyczność dla formalności! xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.