Nie chciałam żeby wypytywał,tylko powiedziałam. Wyszłam z nory Nesmerusa i pobiegłam do mojej nory,było ciemno więc nie mogłam dłużej zostać.
***
Obudziłam się o 5.00 ,czas się szykować do pracy. Zjadłam i napiłam się i ruszyłam w teren, była godzina wpół do szóstej kiedy wyszłam z domu. Najpierw wskoczyłam na drzewo,potem ukryłam się w krzakach i zobaczyłam Nesmerusa . Wspięłam się na wysokie drzewo i obserwowałam teren.
-Echh- prychnęłam
Odeszłam dalej do najcieńszej gałęzi drzewa.
Stanęłam na niej i lekko się ugięła. Zawsze zeskakiwałam z gałęzi dumnie tak też postanowiłam zrobić. Zeskoczyłam z gracją i upadłam na cztery łapy.
-Nieźle skaczesz-odezwał się Nesmerus
-Dzięki-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Trzeba obserwować teren- powiedziałam i przeczesałam ogonem po jego pysku.
Dostrzegłam czarnego lisa,na szczęście był trochę dalej
-Mazeikeen- mruknęłam do Nesmera
Czarny lis miał nie naturalnie pomarańczowe,ostre kły i pazury oraz futro przez które prześwitywała biel. Nie zauważył nas dałam znak Nesmerusowi żeby pobiegł powiedzieć alfom że Mazeikeen się zbliża. Mazik był czujny oglądał się czy nikt go nie obserwuje. Mnie nigdy nie zauważył ,a pracuję tu długo.
Nesmer dobrze sobie poradził,zaraz wrócił ale nie biegł,próbował się ukryć.
Widziałam wszystko ,a Mazeikeen coraz bardziej zbliżał się do stada.
Nesmer?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.