***
Na śniadanie zjadłam dzisiaj rybę, wyłowioną przez mamę. Była smaczna i pożywna. Nie zmienia to jednak faktu, że zdecydowanie bardziej wolałam jagody. Ewentualnie poziomki, ale to jagody były numerem jeden.
Po śniadaniu wyszłam przed dom, a następnie usiadłam obok największego korzenia. Co dzisiaj będziemy robić? Uczyć się polować? A może zwiedzimy inne tereny, te poza sforą? Strasznie mnie do tego ciągnęło, chciałam poznać więcej świata, o wiele więcej niż te kilka kilometrów kwadratowych, które stanowiły granice naszej sfory. Wkrótce jednak ujrzałam zbliżającą się czarną postać, do której od razu pobiegłam.
- Co będziemy robić? - zawołałam radośnie.
Silette?
Po śniadaniu wyszłam przed dom, a następnie usiadłam obok największego korzenia. Co dzisiaj będziemy robić? Uczyć się polować? A może zwiedzimy inne tereny, te poza sforą? Strasznie mnie do tego ciągnęło, chciałam poznać więcej świata, o wiele więcej niż te kilka kilometrów kwadratowych, które stanowiły granice naszej sfory. Wkrótce jednak ujrzałam zbliżającą się czarną postać, do której od razu pobiegłam.
- Co będziemy robić? - zawołałam radośnie.
Silette?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.