Z przestrachem patrzyłyśmy na całe zbiegowisko. Jakiś pan, chyba niecodziennie jak na dwunożnego ubrany podszedł do hodowcy, którego jeszcze niedawno ugryzłam w rękę i zaczął coś mówić. A po chwili krzyczeć. Tymczasem przerażające błyski i dźwięki, które im towarzyszyły nasilały się. Chyba to też sprawka ludzi… Jeszcze mocniej wtuliłam się w nogi pani, a ta uspokajająco opowiedziała:
- Nie bójcie się. To tylko media. Kiedy zgłaszałam waszą sprawę zrobiła się wielka afera, a wy zostałyście uznane za zwierzęce gwiazdy.
Nie zrozumiałam z tego ani słowa. No, może oprócz pierwszych trzech.
- Jak dokładnie doszło do tego zdarzenia? Czy lisy zdołały namówić panią do przyjścia tutaj? – tak, te blaski rzeczywiście zostały… Wywołane przez ludzi. Myślałam, że to zupełnie normalne istoty, a tutaj jakieś moce nadprzyrodzone?
- To było tak… Szłam sobie chodnikiem przy ulicy Kowalskiej. Wtedy nagle n drogę wyskoczył mi ten lisek. Na początku przestraszyłam się, bo przecież te zwierzątka często miewają wściekliznę, ale jestem weterynarzem i znam się na rzeczy – nie miał. Po chwili zjawił się również drugi lis. Oba próbowały mnie jakby… Zachęcić? No nie wiem, w każdym razie zdawały się mówić „No chodź, musimy ci coś pokazać”. Ruszyłam za nimi. Myślałam, że oszalałam, ale w krotce moim oczom ukazał się taki jakby.. Teren prywatny. Zaprowadziły mnie pod same drzwi pseudohodowli, a później jednym susem je otworzyły. I tak zobaczyłam klatki z lisami. Wiedziałam już, o co chodzi, ale w każdej chwili ktoś mógł mnie przyłapać, więc pobiegłam do domu i zawiadomiłam odpowiednie władze. No i właściwie tyle – kobieta szybko streściła swoją przygodę.
- Czy mogłaby pani bardziej to rozwinąć? – światła niebezpiecznie się nasilały…
- Ale proszę uważać, lisy też odczuwają strach!
Jeden z magików, którzy tak świecili burknął coś nieprzyjemnego pod nosem, ale później trochę się zgasił. Nie oślepiał mnie już tak bardzo, zauważyłam, że to chyba nie on sam błyskał się, lecz jakieś coś obok niego. Mogłam się wtedy rozglądnąć się dookoła. Wtedy zobaczyłam coś, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało… Jacyś dwunożni brali klatki z lisami i przenosili je do jakiegoś wielkiego pojazdu! Niektórzy z moich rówieśników na próżno próbowali wydostać się z więzień, ale inni jakby przyjęli wiadomość ze spokojem. Wygasła w nich lisia wola walki?! O nie, to na pewno nie było normalne zachowanie, jakieś nawiedzone miejsce… Dla mnie już a wiele!
- Zwiewamy stąd! – warknęłam do Lori, po czym uskoczyłam w las czarnych nóg, sprawnie się przez nie przedostając. Nie było to takie łatwe, ale udało się. Wbiegłam otwartą przestrzeń i nie przejmując się krzykami za moimi plecami biegłam do jakichś krzaków. Jedyne, czego się obawiałam to to, że moja przyjaciółka mogła nie nadążyć. Nawet w krzakach nie było bezpiecznie – cwałowałam dalej i dalej. Przez chwilkę wydawało się mi, że coś wbiło się w moje ciałko powodując bolesne ukłucie. Chyba tylko wydawało… w końcu znalazłam się w godnych zaufania zaroślach. Za mną weszła do nich znajoma lisica.
- Dobrze, że uciekłyśmy. Widziałaś te lisy w klatkach? – zaczęła rozmowę towarzyszka, kiedy tylko nasze tempo wróciło do normy. Jej głos był jednak podejrzanie ospały. Moje powieki też z trudem się otwierały.
- Tak. Ale jestem taka zmęczona…
***
Leżałam w jakiejś klatce. Malutkiej, szarej i twardej. Coś podrzucało, a koło mnie siedziała Lorianna. Już nie spała. Skądś kojarzę tą sytuację… Lekko się podniosłam.
- Jesteśmy chyba w tym samym bagnie, co nie? – zagawędziłam. Jednak i zapach, i wiele innych elementów różniło się do siebie. Nie jesteśmy w tym samym miejscu. Nagle coś szczęknęło. Wielka, ciemna ściana opadła, a w zamian ukazał się jakiś dziwnie ubrany mężczyzna na tle kolorowych… Może to budynki? Nie, kształt nie odpowiada. Osobnik umiejętnie wyjął naszą klatkę, po czym powiedział:
- Podobno jesteście niezwykle mądrymi lisami. Chciałbym to sprawdzić. A może niedługo i ja, i wy będziecie sławni na całym świecie! Witajcie w cyrku, moi drodzy!
No, no, no, całkiem, całkiem! Lori?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.