- Miło mi poznać. - odpowiedziałam uprzejmie. - Chalize.
- Mnie również. - mruknęła, po czym przechyliła głowę i przyjrzała mi się dokładnie. - Co tu robisz?
- Mogłabym ci zadać to samo pytanie. - Uśmiechnęłam się. - Jestem alfą tutejszego stada.
Nieznajoma, a raczej Lori, była ciut zdziwiona tym faktem. Zakłopotana lisica usiadła, przylizała łapkę oraz otworzyła pysk, żeby coś powiedzieć, ale żadne słowo nie wydobyło się z jej pyszczka. Zamiast tego zmrużyła oczy.
Miałam czas, postanowiłam poczekać. Nie chciałam zmuszać Lori do rozmowy - wolałam, aby sama powiedziała czego tu chce i co tu robi.
- Więc... - zaczęła. - Polowałam. Nie wiedziałam, że tu jest jakieś stado.
- Jest, jest. - Pokiwałam głową. - Ale nie martw się, nie atakujemy innych lisów.
Nadal nie wyglądała na uspokojoną. Gdzieś tam czaiła się doza nieufności.
- To jak będzie...? - Wyszczerzyłam się do niej. - Zostajesz tu z nami, czy sobie idziesz?
Lori?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.