Z zaciekawieniem obróciłam głowę w stronę Fulco. Lis wpatrywał się w jakiś.. tunel? Tak, to był tunel!
- Ace? Czy to to, co myślę? - wolałam się upewnić.
Ale zaraz... to mogła być pułapka. Po co umieszczaliby klatkę w takim miejscu? Może jako metoda uszczuplania zasobu więźniów. Zapewne tam jest po prostu przepaść albo coś jeszcze gorszego, naprzykład woda. Woda jest gorsza, bo lis próbuje jeszcze pływać i w końcu umiera z wyczerpania, zamiast zginąć od uderzenia. Mimo wszystko obie obce nie są zbyt fajne i miałam cichą nadzieję, że tam jednak znajduje się wyjście.
- Tak. - Zmarszczył brwi niepewnie i lekko się wychylił. - Ehh, nic nie widać. Zbyt ciemno. Słuchaj, Chali. Mamy dwa wyjścia. Zostać tu, albo uciekać. Tyle, że oba są tak samo ryzykowne. Tam może nie być wyjścia, to może być zasadzka. Z drugiej strony, tutaj też zapewne czeka nas śmierć. Jeśli nie zabiją nas, pewnie umrzemy z głodu.
Podeszłam do niego i zajrzałam w ciemność. Ciekawe, jak głęboko tu jest. I jak idzie tunel - po skosie czy od razu w dół? Jeśli po skosie, to bardzo dobrze. Jeśli w dół, lepiej nie podejmujmy próby zejścia nim. Chociaż... Też zależy, ile. Jak możemy to sprawdzić? Czy w tej celi jet coś, do się do tego nadaje? Moją uwagę przykuł łańcuch. A może..?
- Ace? - mruknęłam, zwracając na siebie uwagę samca. - Podejdź tu.
Po chwili usłyszałam kroki, a następnie Ace znalazł się tuż obok mnie.
-Tak? - zapytał, z zaciekawieniem patrząc na łańcuch.
- Posłuchaj, kochanie. - zagaiłam i przesunęłam językiem po jego pysku. - Są dwa wyjścia, jeśli chodzi o ten tunel. Pierwsze to takie, że to wyjście. A drugie to takie, że to zasadzka. Na początku musimy sprawdzić, ile to ma głębokości i jak się w ogóle ciągnie, po skosie czy pionowo.
Lis zamruczał, a następnie uśmiechnął się.
- Pocałuj mnie jeszcze raz, to zrobię to. - Rzucił mi zachęcające spojrzenie i lekko uniósł łańcuch, jakby na znak, że może.
Również się uśmiechnęłam oraz bez ociągania spełniłam jego prośbę. Teraz już nie miał wyboru, musiał to sprawdzić. Zresztą chyba nawet tego nie żałował.
Podeszliśmy do tunelu i Ace ostrożnie spuścił łańcuch tak, aby dotykał jednej ze ścian. Po ułożeniu reszty łańcucha w jego pysku można się było domyślić, że tunel jest lekko spadzisty, a nie całkowicie prosty. Lis wypuścił łańcuch z pyska i przytrzymał go łapą, aby nie zsunął się w głąb tunelu.
- Nadaje się do zejścia. - stwierdził spokojnie, nie okazując większego entuzjazmu.
- Teraz musimy ustalić, ile ma głębokości. Trzeba tam wrzucić ten łańcuch. - dopowiedziałam i jak gdyby nigdy nic lekko przesunęłam swoją łapą łapę Fulco, przez co łańcuch spadł w dół. - Słuchaj, kiedy uderzy w ziemię.
Oboje nadstawiliśmy uszu. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć... I uderzył o ziemię, a właściwie o taflę wody. Cholera.
- Druga od lewej. - Usłyszeliśmy ciche warknęcie. - Rozpraw się z tymi szczurami.
Rzuciłam Ace zdesperowane spojrzenie. "Idź" - szepnął do mnie, po czym delikatnie wepchnął do tunelu. Następnie sam do niego wszedł i zastawił drzwi wyłamaną ścianką.
- Nie mamy dużo czasu. - oznajmiłam. - Chyba musimy.. Biec.
Ace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.