Strony

Postacie

czwartek, 30 marca 2017

Od Ace C.D. opowiadania Chalize

Trzeba było ustalić fakty.
Po pierwsze: delikatnie mówiąc, zawaliłem sprawę. Podbiegłem do jaskini z której wydobywał sie zapach Chalize, ale poczuem też dwa inne. Samce. Jeden trzyletni, drugi pięcio. Nie kąpali się chyba od miesiąca. Tfu. Zamiast zachowywać się jak najciszej, chłopcy usłyszeli mnie, obezwładnili, założyli kajdanki i wprowadzili do środka. Świetnie.
Po drugie zaś, zaprowadzili mnie do Chazlie. Z serca spadł mi ogromny kamień, gdy ujrzałem moją kochaną mordkę całą i zdrową... W klatce i bez jedzenia, mokrą i wyglądającą jak szczur, ale zdrową.
Po trzecie i ostatnie, byliśmy w ciemnym dupsku. Co to w ogóle za miejsce i dlaczego tu jesteśmy?
Wprowadzili mnie do klatki, w której stała woda. Żywiłem chociaż nadzieję, że była to woda. Na dzień dobry, gdy strażnicy tylko się oddalili zostałem brutalnie przewrócony i wycałowany. Podobała mi się ta brutalność i wszechobecny entuzjazm mimo naszej sytuacji.
- Ace, wiedziałam, że po mnie przyjdziesz! - krzyknęła dopadając do mojego pyska.
- Ja też, mała. - uśmiechnąłem się szeroko leżąc w wodzie. Ruda ułożyła się obok mnie zwijając w kłębek przy mojej klatce piersiowej.
 Gdy trochę ochłonęliśmy z emocji, Chazlie mruknęła mi do ucha.
- Jeśli jesteś w ko ńcu tutaj ze mną, to nic więcej mi nie potrzeba.
- Wiesz, że kocham cię nad życie, ale przydałaby się tu jeszcze Lizzie i najlepiej nie tu, tylko w jakimś ładniejszym i bezpieczniejszym miejscu. - cmoknąłem ją w pysk i wstałem krążąc wokół małego więzienia.
Same kraty, a ja jaeszcze mam na sobie kajdanki, a właściwie.. łańcuch? Zapltany byle jak na przednich łapach. Usiadłem w wodzie i zacząłem rozpacowywać jej chaotyczny system. Ufdało się. Aż dziwne, ale na prawdę wystarczyła chwila na to, aby metal opadł samotnie na dno klatki.
Czas mijał, a ja nadal nie wiedziałem co zrobić, aby się stąd wydostać i wrócić z narzeczoną do domu.
Nie podchodziła do mnie widząc, że zaczynam się denerwować.W pewnym momencie stanęła przede mną, a ja osunąłem się na dół. Raczej nie ze zmęczenia, ale z bezradności, że nie jestem w stanie zrobić nic.
- Ace, to nie twoja wina. Na pewno znajdziemy spo.. - nie słuchałem tego, co ma mi do powiedzenia, bo skupiłem się na tym, co zauważyłem między jej łapami.
- Nie wierzę.. - nabrałem w płuca powietrza.
- Fulco, nie zgrywaj się ja wiem.. - przerwałem jej głośniej mówiąc
- Nie wierzę! - uśmiechnąłem się szeroko. Między jej łapami, jak na muszce, dostrzegłem zawias. Za nim  ścianę, ale.. Nie jakaś zwykła ściana, to był...- Oczywiście! - zaśmiałem się
Podbiegłem do ściany i chwyciłem łańcuch. Że też tego wcześniej nie zauważyłem...
- Hałasuj, Chazlie. - rozkazałem mocując się z uchwytem.
Lisica zawyła, a ja wyłamałem zawiasy odchylając ścianę klatki. Za nią znajdował się tunel. Dokąd prowadzi? Tego nie wiedzieliśmy, ale czy nie warto spróbować?

Chazlie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.