Wieczorem postanowiłem wybrać się na krótki spacer. Większość lisów szykowała się już do snu, toteż mama pozwoliła mi wyjść tylko na chwilę. Przebiegłem się po czym zmęczony przycupnąłem na polanie. Dało się słyszeć ciche nawoływanie sowy. Kilka metrów dalej zauważyłem przemykającą, małą jaszczurkę o długim, cienkim ogonku. Wszystko było takie ciekawe. Świat nocą wyglądał zupełnie inaczej niż za dnia. Panowała zupełna cisza. Od czasu do czasu czułem lekki podmuch wiatru na swojej sierści. Położyłem się na plecach, wpatrując się w gwiazdy.
-Co robisz kochanie?-mama przycupnęła obok mnie.
-Lubię patrzeć na gwiazdy...-powiedziałem-Zawsze wyobrażam sobie, że dotykam ich czubkiem nosa.
Rita popatrzyła na mnie nieco zaskoczona.
-Powiedziałem coś nie tak?-spytałem.
-Nie Bjorn. Wiesz, kiedyś znałam pewnego lisa, który chciał zrobić dokładnie to samo co Ty teraz.
-I co się z nim stało mamo?
-Cóż, los chciał abyśmy się rozdzielili. Nasze drogi niestety się rozeszły. Był moim bratem. Czułam z nim silną więź. Wiesz? Jesteś bardzo do niego podobny...-uśmiechnęłam się do szczenięcia.
-Chodź, wracajmy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.