Bardzo podobała mi się pierwsza lekcja w szkole. Pan R. ciekawie ją poprowadził. Opowiedział nam o tym jak wykopać norę w której możemy schować się w trakcie burzy. Bardzo zainteresował mnie takowy temat, bowiem gdy dorosnę, chciałbym wyruszać na dłuższe wędrówki. Taka wiedza z pewnością bardzo mi się przyda. Zastanawiałem się jak będą wyglądać egzaminy końcowe. Szczerze powiedziawszy trochę się ich bałem.
W czasie krótkiej przerwy Pan R. pozwolił nam chwilę się pobawić. Morgenstern wyglądała na zachwyconą zajęciami. Ciągle paplała, o tym że nie może się doczekać następnej lekcji. Po chwili zauważyłem rudą lisiczkę. Lizzie usiadła na jasnej, gładkiej posadzce. Wyglądała na odrobinę spiętą. W sumie to jej się nie dziwię. Wszyscy czuliśmy się trochę niepewnie (No, może z wyjątkiem Morgenstern. Ona chyba niczego się nie boi)... Przez moment się wahałem, aż w końcu zebrałem się na odwagę.
-Cześć...-uśmiechnąłem się do lisiczki.
Lizzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.