Poszedłem za lisicą do jej nory.
- Spójrz. Jest koc, takie coś... i torba. Jeszcze jej nie rozpakowałam..
- Pokaż. - mruknąłem układając się na brzuchu.
W środku znajdowały się dwie metalowe miski, jakieś drewniane paciorki, amulety, łapacz snów, i kilka innych, ciekawych rzeczy.
- No to teraz możesz wystroić sobie chatę.
- A żebyś wiedział. - wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Nastała chwila ciszy.
- Cieszę się, że jesteś, ruda.
Popatrzyła na mnie tymi swoimi dużymi, ciemnymi oczyma. Cieszyłem się też z tego, że nie jest w ciąży. Jak diabli. Ale nie zmieniało to faktu, że została skrzywdzona.
Chalize?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.