Spokojnie przeszłam przez rzekę. Spacer zapowiadał się bardzo relaksujący. Szczeniaki zostały z Pelikarem więc ja mogłam chwilowo odpocząć. Było ciepło więc zanurzyłam łapy w wodzie. Dawno nie mogłam wychodzić i teraz czuję ulgę kiedy powróciło to uczucie. Wskoczyłam na drzewo które lekko się zatrzęsło usiadłam na nim i obserwowałam okolicę z góry. Było tu jeszcze lepiej niż w norce. Gdzie tylko po podłodze się mogłam poruszać. W pewnej chwili zobaczyłam lisa.
-Harp?-zapytałam i zaskoczyła z drzewa. Tak żeczywiście był to Harpagon. Podeszłam do niego i się uśmiechnęłam jesteśmy przyjaciółmi od dawna. Bardzo się kiedyś lubiliśmy ale z czasem nie mieliśmy już czasu na po południowe spacery.
Harp?haha:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.