Ostrożnie wybierałam właściwe schodki, bojąc się, że których z nich się zapadnie. Tak naprawdę nie było to możliwe, a to, że przeraźliwie skrzypiały przy każdym kroku było inną bajką, ale moja lisia czujność alarmowała.
- O, widzę, że wstałaś! - usłyszałam podobny, zachrypiały głos, co przedtem. Wydobywał się on oczywiście z ust staruszka siedzącego, jak chwilę później oczy pokazały na aksamitnym, ale zakurzonym fotelu stojącym w... Salonie? Nie mam pojęcia, jak to nazywają ludzie, a co gorsza istoty żyjące w tej krainie...
- Witaj, Merimie? - odrzekłam niepewnym, wręcz pytającym głosem.
- Pewno dzisiaj dostanę odpowiedź na pytania, które tak bardzo mnie korcą? Usiądź, zaparzyłem herbaty z suszonego przewrotnika, i opowiadaj - podobna do człowieka istota wskazała drugi fotel. Wysłałam niewyraźne spojrzenie do Vootiego, który stał przy moim boku, lecz nie dostałam żadnej wskazówki w zamian.
- Dobrze, ale szybko, bardzo się śpieszę - podeszłam do siedzenia i delikatnie na nie wskoczyłam.
- Oczywiście, to tylko kilka najważniejszych pytanek. wiesz, oprócz ciebie, jeszcze kilku przyjaciół, którzy też odwiedzają mnie rzadko i miesięcznika Co w Virii piszczy nie mam żadnych wiadomości o świecie - przyznał Merim - A więc mów, z jaką to misją przybywasz?
Nie byłam pewna, czy mogłam zaufać starcowi. Jeszcze raz popatrzyłam na robota, tym razem wysłał mi spojrzenie typu "Nie wyjaw prawdy, zadanie jest ważniejsze".
- No więc... Muszę przekazać bardzo ważne dokumenty - spięłam się, nie lubię kłamać.
- Jakie to dokumenty, do kogo?
Oj, mogłam wybrać inną nieprawdziwą ripostę...
- Nie wiem jakie, nie otwierałam koperty i nie zamierzam. Do króla Aspero.
- Aspero?! Czyżbyś kogoś faworyzowała?
No tak, przecież jest to kraina podzielona na mniejsze państwa...
- Noo... Nie, rzecz jasna, przejęzyczyłam się. Chodzi o Legato - wytłumaczyłam, czując, że mimo podstawowych
- Przecież to miasto leżące w Salutem! A na dodatek, jego władca nie ma dobrych stosunków z królem całej krainy - zauważył pustelnik. Wysłałam smokowi błagające spojrzenie, mimo, że zamiast żywego mózgu ma metalowy dysk wie więcej ode mnie.
- Ostatnio moja pani jest strasznie roztargniona, chyba za długo wczoraj szliśmy, a może dostała zapalenia słonecznego... W każdym razie chodzi rzeczywiście o Legato, ale tym razem adresat to nie król, lecz inny znany elf, Roven. Niestety, nie wolno nam jej otwierać - na moje szczęście towarzysz decydował się pomóc.
- Widać, że ta kupa złomu ma jednak jakiś umysł! W takim razie wszystko rozumiem, napij się jeszcze herbaty, misja jest ważniejsza niż pogaduchy - rzekł staruszek wstając z fotela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.