Wymierzyłem skok na następny stopień i już miałem poszybować w powietrzu, ale coś mnie powstrzymało. Zaczekałem te kilka ułamków sekundy i rzeczywiście, moje złe przeczucia były prawidłowe - na deskę spadł sporej wielkości kamień, a przynajmniej takiej, że bez problemu mógłby mnie zmiażdżyć. Odprowadziłem go wzrokiem, widząc, jak z pluskiem wpadał do wody wypełniła mnie motywująca trwoga, poziom wody niebezpiecznie się zbliżał. A jeszcze bardziej zmotywowało to, co chwilę później zarejestrowały patrzałki - otwór na suficie, który zapewne stanowił wyjście z przerażającego pokoju był już blisko, zaledwie kilka skoków zostało do jego przekroczenia. Wtedy zauważyłem następną przeszkodę, która chyba była bezpieczna. Wskoczyłem na kamienny schodek i zastanawiałem się nad dalszą drogą. Nagle wypatrzyłem ścieżkę, która chociaż ryzykowna i trudna do przejścia dawała dostęp to owej dziury. Prowadziła zaledwie przez dwie kolumny - na początku jedna, wysuwała się na jakieś 2-3 sekundy i chowała na ten sam czas. Nad nią, po skosie był jeden pewniak, na nim wyjście było już gwarantowane. Trzeba by było w odpowiednim momencie odbić się od wysuwanej i doszybować do drugiej. Mimo, że był to jak wcześniej tłumaczyłem kontrowersyjny plan niezwłocznie go wykonałem - stać, czekać w bezruchu i pozwolić, żeby strach opanował ciało to jeszcze gorszy pomysł. Ledwo dosięgnąłem pewnego stopnia, ale jednak się to udało. Niebo było już tak blisko... Od dalszego wykonywania zadania powstrzymał mnie widok wspinającej się pode mną rudej lisicy. Z gracją pokonywała kolejne przeszkody, i nie, żebym się o nią martwił, tylko po prostu nie chciałem mieć wyrzutów sumienia - że spadła, a ja nawet tego nie zauważyłem. Kiedy była już przed ostatnią belką wyskoczyłem w górę, zaczepiając pazury na białej podłodze. Tak, tym, co mnie bardzo zawiodło stał się fakt, iż znajdowałem się w kolejnym białym pomieszczeniu. Wdrapałem się i zajmując bezpieczną pozycję koło dziury w milczeniu czekałem na towarzyszkę, która powinna była zaraz znaleźć się w tym samym pokoju, co ja.
Lori? ♥♥♥♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.