środa, 15 marca 2017

Od Silette do Nesmerusa


-Nie jestem przekonana-mruknęłam
Mazik taki nie jest,on by atakował musi chodzić o coś innego...Nie wiedziałam co ale nie wyglądało to dobrze. Warknęłam cicho. Nie byłam pewna czy może go atakować czy uciekać,a może go odpędzić? Podążyłam dalej. Nie pewnie  się rozejrzałam za Nesmerusem. Mazik uciekł. Odetchnęłam z ulgą. Byłam niezadowolona z tego że nie mam z kim walczyć,albo choćby polować. Padał deszcz,jest zimno,jaki nie mądry zwierzak by wychodził w taką pogodę?
-Chyba żaden-mruknęłam w myślach.
Wróciłam do nory i postanowiłam się położyć. Nesmerus do mnie przyszedł,wlał mi coś do szklanki i powiedział : proszę,wypij to. Spojrzałam na niego podejrzliwie ale mu ufałam więc to wypiłam. To był eliksir,a dokładniej chyba butelkowana emocja. Tyko jaka? Nagle poczułam że nie jestem już nadąsana i smutna ale wesoła. Byłam bardzo zdziwiona. Musiał wyjąć to z moich zapasów eliksirów. Dziwnie się czułam.
Nesmer?:/ Dziwna przygoda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.