Strony

Postacie

czwartek, 9 marca 2017

Od Rity

Wstałam o świcie. Chciałam wymknąć się z nory, starając się stawiać kroki jak najciszej żeby nie obudzić szczeniąt. Już prawie wyszłam z jamki, aż tu nagle usłyszałam za swoimi plecami dziecięcy głosik.
-Dokąd idziesz mamo?
Odwróciwszy głowę zobaczyłam Morgenstern siedzącą na posłaniu.
-Muszę na chwilę wyjść...-wyszeptałam.
Morgenstern przekrzywiła mały, okrągły, puszysty łepek.
-A gdzie? Mogę iść z Tobą?
Nie kochanie, lepiej zostań w domu.-odparłam-Niedługo wrócę. Spróbuję zdobyć dla nas coś na śniadanie.
-Chcę iść z Tobą, pomogę Ci.-szczenię nie dawało za wygraną.
Najwyraźniej bardzo jej zależało na wspólnym polowaniu. W sumie to jej się nie dziwiłam. Szczenięta lubią spędzać czas z dorosłymi lisami. Gdy byłam w jej wieku zawsze chciałam towarzyszyć rodzicom. Na szczęście po chwili przyszła mi do głowy sensowna wymówka.
-Wiesz...-zaczęłam-Chciałabym abyś została w norze i przypilnowała brata. To bardzo odpowiedzialne zajęcie, dlatego powierzam je Tobie.
Lisiczka zamyśliła się.
-To jak będzie? Przypilnujesz Bjorna?-spytałam.
-No... Tak, przypilnuję...-odparła Morgenstern spoglądając na śpiącego brata.
-Dobrze, zaraz wrócę.-uśmiechnęłam się do lisiczki i pobiegłam w kierunku rzeki.
Wokół słyszałam ciche ćwierkanie budzących się ptaków. Poranek był wyjątkowo chłodny. Przebiegając zauważyłam oszronioną trawę. Poczułam zimny, północny wiatr na swojej sierści.
-Brrr...otrząsnęłam się.
Dobiegłszy do brzegu rzeki zauważyłam poruszające się pałki wodne. Po chwili spod wody wyłonił się okrągły, ciemnobrązowy pysk bobra. Zwierzę szybkim krokiem wyszło z wody, po czym zaczęło wylizywać sobie futerko. Powoli zbliżyłam się do gryzonia. Bóbr był tak zajęty toaletą, że mnie nie zauważył. W końcu stanęłam niecałe 4 metry od zwierzęcia, aż nagle usłyszałam radosne pokrzykiwanie. Bóbr od razu zareagował na głośny krzyk i skoczył z powrotem do wody. Zwierzę znikło mi z oczu. Westchnęłam widząc biegnących Morgenstern i Bjorna, którzy zdawali się nie zdawać sobie sprawy, że właśnie przyczynili się do nieudanego polowania.
-Przyszliśmy Ci pomóc!-Bjorn uśmiechnął się do mnie.
-Tak, widzę...-rzuciłam Morgenstern oskarżycielskie spojrzenie.
-Morgenstern, czy nie pamiętasz, o co Cię wcześniej poprosiłam.
-Ale mamo... Bjorn się obudził i nie chcieliśmy na Ciebie czekać. Upolowałaś coś?-spytała lisiczka.
-Niestety nie...-odparłam krótko.
Postanowiłam odprowadzić szczenięta do nory, a ja sama musiałam znów udać się na polowanie. Tym razem miałam szczęście i niedługo potem wróciłam z upolowanym zającem w pysku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.