Było późne, słoneczne popołudnie. Upał nieco dawał się we znaki.
Większość lisów zgromadziła się w pobliżu brzegu. Uznałam że warto
byłoby się schłodzić w czystej, rzecznej wodzie. Zaprowadziłam
Morgenstern na płytki, piaszczysty brzeg aby mogła się tam bezpiecznie
bawić. Obserwując córkę zauważyłam obok lisicę pijącą wodę. Nigdy
wcześniej jej tutaj nie widziałam. Nietrudno było się domyślić, że jest
nowa w stadzie. Miała średniej długości, piękne, rude połyskujące w
słońcu futro. Z reguły jestem dość nieśmiała i rzadko jako pierwsza
zaczynam rozmowę, ale postanowiłam z nią się przywitać.
-Witaj, jesteś nowa w sforze?-zagadnęłam z lekkim uśmiechem.
Lisica popatrzyła na mnie zaskoczona.
-Tak...-odparła po chwili.
-Jestem Rita, a to Morgenstern-moja córka.- powiedziałam wskazując na szczenię bawiące się w wodzie.
-A Tobie jak na imię?-spytałam.
-Mam na imię Lorianna...-powiedziała lisica nieco zawstydzona.
-Masz bardzo ładne imię.-odparłam.
(Lori?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.