- Cześć, jestem Floxia, ale mów do mnie Flox. Przepraszam, nie zauważyłam cię. Nic ci się nie stało?
Przez chwilę nic nie rozumiałam, jeszcze kilka sekund temu szłam sobie spokojnie przez puszczę, a teraz leżę na trawie ( dobrze, że nie na pokrzywach...), a do tego obok mnie jest jakaś nieznana mi nawet ze słyszenia lisica...
Otrzepałam się z kurzu, co nie sprawiło mi większych problemów, ponieważ z powodu mojego wzrostu muszę to robić częściej niż inni ( wiadomo, przewrócenie mnie to... łatwizna). Spojrzałam się na Flox z lekkim wyrzutem, ale w sumie to był zwykły wypadek, więc w sumie to nie miałam o co się złościć.
- Nic mi się nie stało... a i nazywam się Lorianna, ale mów mi Lori.
- Miło mi poznać. - Flox ucieszyła się.
- Mi również. - też podzieliłam jej nastrój.
- To twoje terytorium? - lisica spojrzała się na mnie i zaczęła nerwowo machać koniuszkiem ogona.
- W pewnym sensie... Ogólnie to najbliższe tereny należą do stada zwanego Szlakiem Rudych Łap, gdzie należę - przyznam, że poczułam lekką dumę mówiąc te słowa.
- Stado... lisów? - Floxia zaciekawiła się. - Można tam dołączyć?
- Oczywiście, ale trzeba o tym pogadać z alfą, a chciałabyś?
Lisica pokiwała energicznie głową na tak i akurat w tym momencie poczułam zapach innego lisa. Po chwili w pobliskich chaszczy wyskoczyła ( przyznam, że pewnie historia by się powtórzyła ) Chalize. Przywitałam się, oraz przedstawiłam alfie Flox.
- Będę czekać na ciebie przy tamtych skałkach. - wskazałam lisicy pobliskie kamienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.