Strony

Postacie

niedziela, 26 marca 2017

Od Cany CD opowiadania Rity

Czułam się taka mała i bezbronna w obliczu żywiołu. Pionowe słupy światła co chwilę rozjaśniały niebo, a każdemu piorunowi towarzyszył grzmot tak głośny, że zdawał się poruszać moimi tkankami. Przepełniały mnie jednocześnie zachwyt, fascynacja i ukryty, pierwotny lęk. To zadziwiające, jak wielką moc kryła w sobie natura.
Obserwowałam to widowisko z rozdziawionym pyszczkiem tak długo, aż poczułam, że jestem już całkowicie mokra. Deszcz wsiąknął w moje futro, nie pozostawiając na mnie ani jednego suchego włoska, przez co wyglądałam jak mokry szczur. Spojrzałam na Ritę, dla której pogoda nie była łaskawsza. Zasugerowałam, że powinnyśmy udać się w jakieś suchsze miejsce i tak też uczyniłyśmy.
*
Będąc u wejścia jaskini, otrzepałyśmy futra, by nie zmoczyć dalszych jej części. Wszystko wskazywało na to, iż była ona niezamieszkana – nie udało nam się znaleźć żadnych śladów po posiłku czy nawet zapachu ewentualnego lokatora. 
Wyciągnęłam się na ziemi, wystawiając brzuch do góry, by mógł szybciej wyschnąć. Spojrzałam tęsknym wzrokiem w stronę wylotu z jaskini. Niebo wciąż pokrywały ciężkie, ciemne chmury i nic nie wskazywało na to, by miało się przejaśnić.
- Wygląda na to, że utknęłyśmy tu na dłużej – oznajmiła Rita, wzdychając ciężko. Najwyraźniej była tak samo rozczarowana pogodą, jak ja.
- Taaak – odparłam, ziewając przy tym. – Hm, a może opowiesz jakąś historię? Tak dla zabicia czasu – Zaproponowałam.

(Rita?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.