-To jest Twój nowy dom...-oznajmiła Rita gdy stanęliśmy przed norą.
-Śmiało, wejdź.-lisica delikatnie trąciła mnie nosem.
Położyłem uszy po sobie i z podkulonym ogonem, niepewnie wszedłem do jamki. Przyznaję że odrobinę zabrakło mi odwagi, ale w sumie nie ma się co dziwić. Nowy dom, nowa mama... Wszystko nowe!
-Nie martw się...-pocieszyła mnie Rita-Nic Ci nie grozi.
Lisica położyła się obok mnie na jasnym, aksamitnym kocu. Po chwili pojawiło się białe szczenię, nieco starsze ode mnie.
-Cześć!-zawołała młoda lisiczka.
-Witaj...-mruknąłem niepewnie.
-Jestem Morgenstern, a Ty?-szczenię zamerdało energicznie ogonkiem, potrząsając lekko puszystymi uszkami.
-Ja...mam na imię Bjorn...
Morgenstern podeszła bliżej.
-Czemu prawie się nie odzywasz?-rzuciła bez zastanowienia.
-Morgenstern!-Rita zaskoczona popatrzyła na córkę-Pozwól Bjornowi oswoić się ze wszystkim.
-Ale ja tylko...-lisiczka nie dokończyła zdania.
Po chwili namysłu, zerknąwszy na mamę odparła-Dobrze, przepraszam. Chcesz się ze mną pobawić Bjorn?
-Hm, tak. Bardzo chętnie.-uśmiechnąłem się.
-Mamo, możemy iść na dwór, proszę...-Morgenstern odwróciła głowę serwując błagalne spojrzenie.
-Dobrze, ale po obiedzie.-odparła Rita podsuwając nam jedzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.