- No to... - mruknęłam cicho, błądząc wzrokiem po pokoju Elizabeth. - Eee...
- Rozumiem. - uciął Ace. Uśmiechał się. - Tak, to bardzo poważna sprawa, moja droga. Nie wiem, czy tak po prostu mogę odpowiedzieć na twoje wyczerpujące pytanie...
Ja również się uśmiechnęłam oraz przyciągnęłam do siebie malutką.
- Połóż się na brzuchu. - poprosiłam lisa, a sama położyłam koc pod niego.
- Po co? - Uśmiechnął się złośliwie, ale posłusznie wykonał polecenie. Wykorzystując okazję ułożyłam się tuż obok, kładąc między nas Lizzie.
- Idealnie. - szepnęłam w futro Ace. - Mogę tak zostać już na zawsze.
- Chazli, pytania... - roześmiał się.
Przez głowę przeszło mi tyle różnych pytań, ale nie wiedziałam, które mogę zadać, które są zbyt niestosowne, a które są zbyt prywatne...
- Czemu nie jesz myszy? - wymruczałam w jego pierś.
- Bo więcej się nabiegam niż zjem. - Na jego obliczu pojawił się grymas. - No proszę cię, to ma tak mało mięsa... A poza tym są niesmaczne. I mają takie obślizgłe ogony.. brr.
- A szczurów się nie brzydzisz? - zapytałam.
- Mniej niż myszy. Ohyda. - parsknął i delikatnie przesunął językiem po grzbiecie Lizzie. - No nieważne, teraz moja kolej.
Ace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.