- Nie zwracajcie na niego uwagi. - mruknęłam.
Bogowie... kiedy to mu przejdzie?
- Co się dzieje, Willow? - zwróciłam się do liska. - Coś poważnego?
- Nie, Ace kazał mi się z nim spotkać tutaj za czterdzieści minut... - Will był zarumieniony i najwyraźniej skrępowany. - Znaczy, no, wtedy co mi kazał, za czterdzieści minut... sama rozumiesz!
- Oczywiście. - potwierdziłam. - Obawiam się, że będziecie musieli trochę poczekać. On... jest trochę wstawiony.
Jak na zawołanie, Ace próbował polizać mnie po policzku. Odtrąciłam go od siebie delikatnie i kontynuowałam:
- Powiem wam, kiedy wydobrzeje, w porządku?
- W porządku. - Willow zawrócił w stronę swojej nory.
- No, a ty marsz do siebie. - powiedziałam, ciągnąc Fulco do jego legowiska.
Ace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.