- Tak nie nieś. - usiadłem przykładając łapę do skroni. - Tak też nie. - poprawiłem ją widząc jak pojemniki ześlizgują jej się na ziemię. - I tak...
- Nie mów mi co mam robić, jasne?! - odwróciła się, a jedna ze szklanych butelek z hukiem spadła na ziemię rozbijając się.
- Jasne. Już nic nie mówię. Tylko jak następnym razem będzie ci się działa krzywda, to już mnie nie wołaj, jasne? I tak nie przyjdę. - zmrużyłem oczy obracając się do tyłu i wolno odchodząc. - Nie ma sensu. - mruknąłem pod nosem.
- No i bardzo dobrze! Wiesz jaki jesteś?! - krzyknęła w którymś momencie. - Jesteś żałosny! Egoistyczny debil dla którego nic nie ma wartości! Narcystyczny palant, dla którego podłoga w norze jest ważniejsza niż inne życie! Jesteś... Jesteś... Kretynem! Największym, jakiego dotychczas widziałam! Ojejku.. Stała mi się krzywda w przeszłości i teraz będę mścił się na całym świecie udając kogoś, kim wcale nie jestem! - zaczęła mnie przedrzeźniać. - Bo przecież uczucia innych się dla mnie nie liczą, bo UPS! Znów coś się stało... BLA BLA BLA! I tak mam to głęboko w zadzie!
Wziąłem głęboki wdech i cofnąłem się w jej stronę. Stanąłem zaraz naprzeciw niej.
- Lubię twoją odważną wersję. - kącik mojego pyska uniósł się ku górze.
Chalize?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii.